poniedziałek, 6 stycznia 2014

Wyrzuty sumienia.

53 centymetry absolutnie zawładnęły moim światem. Do tego stopnia, iż nie maluję się właściwie wcale, gotuję ciągle to samo, czyli wszystko wokół indyka, marchewki i buraka, a wolnych chwilach sprzątam dom i czytam. Układam w głowie tysiące postów, niemniej jednak nie jestem w stanie czegoś napisać regularnie. Norma dzieciowa :) Za to w szpitalu usłyszałam, że jestem "dobrze utrzymana", jak na swój wiek, bo oczywiście 36 to dinozaur na oddziale. Ale pomimo maminych obowiązków coś tam w siebie wcieram, nie wyobrażam sobie być kobieta z nadwagą, nie zadbanymi włosami, cerą i paznokciami. Wszystko jest kwestią organizacji. 
Ostatni mój kosmetyczny zachwyt to balsam do ciała z linii Lierac Prescription, wspaniale nawilżający, z mocznikiem i olejem z krokosza barwierskiego (bogaty w kwas linolowy), które to działają cuda na suchej skórze mordowanej niedawno szpitalnym drylem i rozmaitymi bólami. Twarz ciągle ratuje serum Hydra Chrono, również od Lierac, bez którego nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Kończę rem Dermiki Biogeniq (35+ na dzień i na noc), silikonowy, ale dość dobrze się sprawdza, ładnie wygładzając skórę. W szpitalu testowałam lekki krem tonujący w kompakcie, również z linii Lierac Prescription, który świetnie łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia. W suchym, szpitalnym powietrzu sprawdził się znakomicie. Makijażowo - nie pamiętam, kiedy malowałam oczy cieniami, zazwyczaj posiłkuję się kredką (ostatnio nabyłam połyskliwie brązową  Rimmel Scandaleyes - bardzo dobra), tuszem do rzęs (niezmiennie They're Real Benefit) i podkładem, tu jestem wciąż zakochana w Healthy Mix Bourjois (numer 52). Ostatnio dostałam od znajomej (Agata - jesteś kochana!!) grubą kredkę do ust Bourjois w kolorze fuksji, świetnie dopełnia szybki makijaż i ładnie nawilża usta. Do brwi zawsze używam paletki cieni od Clarins, pomimo tryliona kredek i paletek do brwi, zawsze do niej wracam. Ma mały pędzelek, szczoteczkę i poręczną pęsetkę i trzy kolory cieni, w tym jeden idealny do moich brwi.
Na więcej makijażowych wyzwań nie mam czasu. Wiem za to na pewno, że nie lubię tuszu z Sephory, takiego w beczułkowym opakowaniu. Skleja rzęsy strasznie, brudzi powieki, których nie można wytrzeć, bo się rozmazuje jeszcze więcej, jest bardzo gęsty i robi z rzęs owadzie czułki, które może kochają szesnastolatki z wypaczonym poczuciem nadmiaru, ale nie matka wymagająca, kosmetycznie skrzywiona.
Na razie zgłębiam za to kosmetyki do pielęgnacji niemowląt. Zaopatrzyłam dziecię w całą serię marki HIPP, która nie ma parabenów, olejów mineralnych, PEGów i SLSów, płyn do kąpieli, krem do buzi i na odparzenia są super. Ale moim odkryciem są inne dwa produkty, to A-Derma Exomega, balsam do ciała do bardzo suchej skóry, znakomicie łagodzi podrażnienia i jest genialny do pielęgnacji niemowląt. Testowałam słynne Oilatum i Exomega wygrywa w nawilżaniu i natłuszczaniu skóry mojego dziecka, może dlatego, że nie rządzi w tym kosmetyku paraffinum liquidum. 
Kolejnym moim zachwytem to ukraiński krem przeciw odparzeniom, założony z naturalnych olejków, d-panthenolu i witaminy E, o kremożelowej konsystencji. Naprawdę znakomity i niebywale wydajny, pozostawia na skórze dziecka obłoczek kosmetyku, który fantastycznie chroni i łagodzi. Są na świecie rzeczy lepsze  od Sudocremu i ten ukraiński krem naprawdę się sprawdza.
Mój świat kosmetyczny mocno się zawęził, ale mam nadzieję, że już niebawem uda mi się napisać post o smoky eyes. Kocham ten rodzaj makijażu i naprawdę ma on wiele odmian godnych opisania. Tymczasem staram się być wciąż "dobrze utrzymaną" mamą. I upiększam w miarę możliwości.

3 komentarze:

  1. Dasz namiar na ten krem ukraiński na odparzenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://ukrainashop.com/opis/4238103/krem-dla-dzieci-przeciw-odparzeniom-i-podraznieniom-0-100-naturalny.html

      koniecznie spróbuj! :)

      Usuń
    2. Dziękuje ! Moja miesięczna córeczka niestety nabawiła się odparzeń,sytuację opanowałam, ale na przyszłość warto wiedzieć :)

      Usuń